Parę dni temu obiecaliśmy, że wrócimy do opisania dwóch wyjątkowych miejsc, które odwiedziliśmy na naszej drodze do Nowego Jorku. No to wracamy 😉


Pierwsze znajduje się w mieście Kansas City w centralnej części USA i nosi nazwę International House of Prayer w skrócie IHOPKC. Wielokrotnie oglądaliśmy transmisję z tego miejsca i nie sądziliśmy, że kiedyś będziemy tu mogli się znaleźć osobiście. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Miejsce to skupia wokół siebie setki tysięcy osób, jak nie miliony z całego świata uwielbia Boga dzień i noc, 24 godziny 7 dni w tygodniu nieprzerwanie grając i śpiewając psalmy, fragmenty z Pisma Świętego. To tutaj powstaje pod natchnieniem wiele pieśni, które potem Kościół śpiewa na całym świecie. Nas Chrześcijan może bardzo wiele dzielić, lecz zawsze łączy na pewno jedno – miłość do Jezusa! Każdy kto osobiście przychodzi lub łączy się z IHOPKC poprzez Youtube, jest tam tylko z tego jednego powodu. Nieważne czy jest on wyznania Prawosławnego, Ewangelickiego, Katolickiego czy może jest Żydem Mesjanistycznym, ważne jest to, że w pewnym momencie życia, tak jak u nas 10 lat temu a dokładnie 30 grudnia 2012 roku w Rycerce Górnej gdzie Jezus w sposób żywy i prawdziwy stanął na mniej lub bardziej pokręconej ścieżce naszego życia i pokazał, że kocha nas najbardziej na świecie i to kocha miłością tak wielką, że dobrowolnie oddał życie za nas. I w żaden sposób nie możemy zasłużyć na tę miłość! On daje ją bezinteresownie i za darmo.

Tak jak znaczna większość z osób modlących się w IHOP, jedyne co może wyrazić nasze serce to wdzięczność i uwielbienie Go czyli najbardziej bezinteresowna modlitwa. Nie za „coś” tylko po prostu z miłości jaką doświadczyliśmy w momencie gdy nasze serce spotkało się z Jego sercem!

To tutaj właśnie od 23 lat, 365 dni w roku, 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę trwa płynąca prosto z serca modlitwa do Boga przez amerykańskich muzyków uwielbienia poprzez śpiew i grę na wszelkiego rodzaju instrumentach. Nie ma tutaj miejsca na prawo, doktryny, kłótnie, spory, frakcje…tylko oddanie Bogu chwały w jedności!

Kiedy przyszliśmy, zostaliśmy bardzo ciepło przywitani przez Dawida siedzącego przy biurku, który bardzo się ucieszył na widok gości z Polski. Wymieniliśmy kilka zdań i weszliśmy na salę główną, gdzie trwało uwielbienie. W środku czuć atmosferę Bożej obecności i jedności wszystkich tam trwających na modlitwie. w powietrzu unosił się Boży Duch, który porwał nas jak tylko weszliśmy na salę. Wzruszyliśmy się bardzo a łzy szczęścia popłynęły z naszych oczu. Po chwili jedna z pieśni się zakończyła i pianista, przeszedł w delikatną pieśń medytacyjną, która pozwolił nam na wyciszenie i pobycie na modlitwie osobistej jedynie z Bogiem. Co tu dużo mówić, doświadczenie było niesamowite i życzymy każdemu aby mógł kiedyś to miejsce odwiedzić.

Drugie wyjątkowe miejsce, które odwiedziliśmy związane jest z pewnym niezwykle ważnym wydarzeniem, które miało miejsce ponad 50 lat temu w okolicach Pittsburga. To Duquesne i dom rekolekcyjny gdzie nastąpiło nowe Wylanie Ducha Świętego i początek w Kościele Katolickim w 1967 roku.

To tam w 1967 roku spotkała się kilkunastoosobowa grupa wykładowców i studentów, którzy zaczęli się modlić sercem i całkowicie spontanicznie, a modlitwa ta miała wpływ na dalszą historię Kościoła Katolickiego na całym świecie. To tutaj powstała Odnowa w Duchu Świętym, z której wywodzą się inne gałęzie wspólnot charyzmatycznych oraz szkół ewangelizacyjnych.

Krótki opis tego wydarzenia z artykułu Gościa Niedzielnego:
W połowie lutego 1967 r. profesorowie Duquesne wraz z czterema osobami, które miały już za sobą doświadczenie charyzmatyczne, i grupą studentów postanowili odbyć rekolekcje prowadzące do ożywienia wiary – opowiada związany od lat z Odnową Charyzmatyczną ks. Andrzej Grefkowicz. – Rozważania były oparte na czterech pierwszych rozdziałach Dziejów Apostolskich. Wieczorem 18 lutego 1967 r. wielu z obecnych doświadczyło zjawiska, które wkrótce zostało uznane za centralne doświadczenie Odnowy, a które zaczęto nazywać chrztem w Duchu Świętym. Kevin i Dorothy Ranaghan tak opisują tamten wieczór: „Poul Grey i Vlarvanne Springle, para narzeczonych, słyszeli o chrzcie w Duchu i pragnęli go otrzymać. Weszli po cichu na wyższe piętro, z dala od tłumu, i tu, wśród modlitwy, zostali głęboko dotknięci Duchem Chrystusa. Duch ten przejawił się wkrótce przez dar języków, w jakich oboje młodzi zaczęli chwalić Boga. Po chwili postanowili wrócić na dół do swojej grupy, nic nie mówiąc o tym, co zaszło. Nie wiedzieli jednak, że równocześnie jedna z dziewczyn, studentka Duquesne, Patti Gallagher, jakby pociągnięta przez kogoś weszła do kaplicy i tam odczuła prawie namacalnie obecność Ducha Chrystusa. Przestraszona wyszła z kaplicy i w pośpiechu zawołała pozostałych, żeby razem z nią tam weszli.
Członkowie grupy pojedynczo lub parami udali się do kaplicy. I kiedy wszyscy zebrali się na modlitwę, zstąpił na nich Duch Święty. Nie było w tym kierunku żadnej sugestii, żadnych pouczeń, jak postępować. Jedni chwalili Boga w nieznanych językach, inni cicho płakali z radości, jeszcze inni modlili się i śpiewali. Modlili się tak od dziesiątej wieczór do piątej rano”.
A to jest zdjęcie właśnie zdjęcie upamiętniające to wydarzenie, które wisi w głównych holu tegoż domu rekolekcyjnego.

Tam również powstał krzyż odnowy charyzmatycznej i wygląda on tak.

Czytaliśmy wiele o tym wydarzeniu, słyszeliśmy też opowieści osób, które znają lub znały tych którzy wtedy tam byli, lecz nie wiedzieliśmy, że można tam pojechać i zobaczyć to miejsce na własne oczy. Podczas pobytu u Michała i Karoliny w Rochester usłyszeliśmy, że nie tylko to miejsce jest otwarte dla odwiedzających, ale nawet można wynająć tam pokój.


Kiedy przybyliśmy na miejsce przywitała nas bardzo serdecznie Jackie, która od razu zapytała czy chcemy usłyszeć coś o tym miejscu. Z wielką radością daliśmy się jej oprowadzić po budynku. Na samym początku po lewej stronie znajdowała się sala, w której miało miejsce spotkanie studentów. To było wzruszające, że staliśmy w tym samym miejscu gdzie wszystko się działo. Następnie oprowadziła nas po innych pokojach, aż na samej górze dotarliśmy do „Gospodarza” tego miejsca. Zostawiła nas w kaplicy i powiedziała, że mamy tyle czasu ile potrzebujemy. Modlitwa w miejscu gdzie kolejny raz w historii wytrysnęło odnowienie Kościoła Katolickiego, gdzie Duch Święty wylał się w obfitości, a wydarzenie opisywane w Biblii w Dziejach Apostolskich stały się po raz kolejny faktem to było wielkie przeżycie, którego długo nie zapomnimy.

Na pulpicie leżał śpiewnik otwarty na pieśni „Oceany” w wykonaniu Hilsong tak bardzo przez nas ukochanej, więc nie zastanawiając się długo zaśpiewaliśmy ją. Przechadzając się po budynku wsłuchiwaliśmy się w to co mówi wprost do naszych serc Bóg i czerpaliśmy łaski płynące właśnie stąd, bo Duch Święty szczególnie sobie je upodobał.

Dom rekolekcyjny jest bardzo dobrze wyposażony i gotowy na przyjęcie nawet 40 osobowej grupy rekolekcjonistów. Miejsce niesamowicie spokojne, gdzie w czytelni, przed kominkiem możesz w ciszy medytować Słowo Boże lub czytać dobrą lekturę duchową i obserwować przez ogromne okno wychodzące na las, spacerujące sarny.


Te miejsca odwiedzone w dwa dni, były dla nas tak uspokajające i napełniające nasze serce, że umocniło nas jeszcze bardziej w przekonaniu, że idziemy najlepszą drogą przez życie jaką moglibyśmy sobie wyobrazić. Drogą Jezusa, która napełnia nas pokojem, spełnieniem i radością. Nieważne w jakich jesteśmy humorach, jakie mamy zakręty w życiu, czy dzisiaj czujemy się dobrze czy źle… w takim miejscu jakim jesteśmy, jesteśmy spokojni, bo w pełni zaopiekowani przez ukochanego Tatę. I za nic w świecie nie zmienilibyśmy byśmy niczego i na nic się nie zamienili, nawet jeśli proponowano by nam miliony dolarów, długie i dostatnie życie… ale bez Jezusa- uśmiechnęlibyśmy się tylko pod nosem i powiedzieli: „Mogę się za Ciebie pomodlić”


Link do artykułu z którego został zapożyczony fragment: https://www.gosc.pl/doc/3776438.Doczekali-sie