Najdroższa ściana w historii???

Co kryje się pod tym tytułem wkrótce się dowiecie, ciekawi jesteśmy czy wiecie o jakiej ścianie myślimy?!?

Nasze ścieżki kolejnego dnia skierowały się do miasta mody – Mediolanu. Pierwszym punktem, na który Jasio czekał już od kilku dni był stadion San Siro czyli kolebka wielkich piłkarskich klubów AC Milanu i Interu Mediolan. To tutaj z racji tego, że nasz syn jest fanem piłki nożnej musieliśmy obowiązkowo zakupić jakieś pamiątkowe gadżety.

Następnie planowaliśmy zostawić auto gdzieś w centrum i wypożyczyć rowery, jednak szybko okazało się, że znaleźć miejsce w centrum graniczy z cudem i po 30 minutach szukania musieliśmy zostawić auto na miejskim parkingu na obrzeżach. Mało tego z racji takiej, że nie było tam również miejsc trzeba było zostawić kluczyki Panu, który przestawiał ciągle auta z racji tego, że jedni wyjeżdżali, a inny parkowali, a na placu 20 x 15 metrów znajdowało się z 50 aut 🙂 Byłem na tyle zdesperowany, że przystałem na taki układ. Jula stwierdziła, że na parkingu jest dużo lepszych samochodów, więc nasz nie będzie raczej obiektem zainteresowania, no i miała racje 🙂

Po wypożyczeniu rowerów udaliśmy się w kierunku jednego z największych dzieł w historii malarstwa – „Ostatniej wieczerzy” autorstwa Leonarda da Vinci. To właśnie tutaj znajduje się ta tytułowa ściana, gdyż nie wiem czy wiecie ale obraz ten jest namalowany na jednej ze ścian refektarza w zakonie Franciszkańskim. Dlatego gdyby chcieć wycenić tę jedną ścianę warta była by setki milionów 😉 Niestety obrazu nie zobaczyliśmy, ponieważ trzeba się wcześniej zapisać przez internet na wizytę i na dany dzień nie było już miejsc.

Lekko zawiedzeni zwiedziliśmy pobliski kościół Santa Maria delle Grazie i udaliśmy się na zamek Sforców gdzie na dziedzińcu zrobiliśmy piknik i zjedliśmy przekąski przygotowane przez Asię.

Po krótkiej przerwie ruszyliśmy na podbój pobliskiego parku, gdzie widzieliśmy łuk triumfalny, lecz nie ten z Paryża oraz pięknie kwitnące drzewo, ale nie mamy pojęcia niestety jak się nazywa.

W końcu dotarliśmy do jednego z piękniejszych kościołów jakie w życiu widziałem czyli Katedra Duomo. Ten piękny śnieżnobiały budynek robi wielkie wrażenie kiedy dociera się na plac.

Po drodze mogliśmy podpatrzyć jak kręci się sceny filmowe, gdyż byliśmy świadkami jednej z nich. Niesamowite, że kilkadziesiąt osób bierze udział w przygotowaniu, zatrzymany jest ruch na placu i długo jest przygotowywane wszystko, po czym scena zawierała jakieś 30 sekund rozmowy dwóch par spotykających się na ulicy!

Na koniec przeszliśmy się najbardziej „Instafriendly” (określenie, które bardzo nam się ostatnio spodobało:-) galerią na świecie gdzie znajdują się najbogatsze marki i co druga osoba nagrywa jakąś relację z tego miejsca. Nie mogłem się powstrzymać i też kilka słów nagrałem :-)))

Miasto wzbudziło w nas mieszane uczucia z jednej strony zachwyt nad architekturą z drugiej totalny chaos komunikacyjny, nieprzyjazne totalnie dla rowerzystów, a do tego dzikie tłumy turystów. Niemniej jednak zachęcamy do odwiedzenia i ocenienia samemu 🙂

PS. Nie było rowerów dla dzieci więc musieliśmy sobie poradzić inaczej :-))))))

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s