Czy to możliwe?

Wstaliśmy wcześnie rano, zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w drogę.

Pierwszym punktem na naszym planie był wielki wodny park po środku pustyni nad jeziorem Dolores. W latach 70-tych miejsce to tętniło życiem, niestety pojawił się mały problem po kilkunastu latach funkcjonowania parku, gdyż jezioro nagle wyschło i w tej chwili wodny park wygląda tak:

Następnie planowaliśmy odwiedzić kolejne ghost Town czyli pozostałość po gorączce złota, lecz okazało się że zostało skomercjalizowane i trzeba zapłacić słono za wstęp wiec odpuściliśmy. Odpaliliśmy tylko drona i zobaczyliśmy jak wygląda z lotu ptaka.

DCIM\101MEDIA\DJI_0253.JPG

Mknąc ciagle na zachód Droga 66 niczym samotny jeździec lub struś pędziwiatr coraz bardziej zbliżaliśmy się do Pacyfiku. Mijaliśmy jedno po drugim miasteczka, które lata świetności maja już dawno za sobą, kolejne opuszczone stacje benzynowe oraz różne dziwne miejsca jak to….

Na środku pustyni ktos wpadł na pomysł ze zrobi butelkowy las. Dodatkowo do lasu włożył kilka staroci i tak oto powstało to miejsce.

Ostatnim punktem na naszej trasie przed L.A. było to miejsce…

Nie napisze teraz co tam się znajduje, ponieważ znowu chcemy Was zaprosić do konkursu. Tym razem trochę trudniejszy. Link do konkursu znajduje sie tutaj:

Za kilka dni napiszemy co to było za miejsce i jaka jest z nim związana historia. A na razie kilka fotek, ktore moze wam pomogą odgadnąć… 😉

No i stało się…po kilkudziesięciu minutach jazdy naszym oczom ukazało się Downtown w Los Angeles. A co się wydarzyło w mieście Aniołów to już kolejnym razem 😉

Zachód słońca zbliżał się nieubłaganie a nam zostało jeszcze kilka mil. Niestety kilka mil w L.A. to nie to samo co kilka mil na pustyni. Tu trzeba liczyć godzinę, żeby sie przebić.

W końcu naszym oczom ukazało się molo w Santa Monica. Symboliczne miejsce bo tu właśnie kończy się Droga 66. DOJECHALIŚMY !!!

Około 2600 mil czyli 4650 km za nami. Żeby zobrazować jaka to odległość to tak powiemy, że jak z Warszawy do Afganistanu lub Arabii Saudyjskiej samochodem!!! To koniec pierwszego etapu podróży czyli przejechania Route 66.

Jeszcze tylko kilka kroków i dotrzemy do tego symbolicznego miejsca na plaży w Santa Monica…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s