Stolica Indian Navaho

Park Stanowy, o którym wspominaliśmy w poprzednim wpisie to Bottomless Park, na południe od Roswell. Woda w jeziorze była tak czysta, że dno było widać na kilkanaście metrów w głąb. Spędziliśmy tam noc. Spotkaliśmy również dwie starsze kobiety na emeryturze, które same przyjechały pod namiot wielkim pickupem z kajakami 🙂

Dzień zaczęliśmy od małżeńskiej modlitwy rozważając Słowo Boże nad brzegiem jeziora.W takiej atmosferze dużo łatwiej usłyszeć głos Boga niż w zgiełku i pędzie miast. Jak ważna w naszym życiu jest cisza i zatrzymanie. Zauważamy ją właśnie w takich momentach. Wiem jak bardzo to buduje też naszą więź małżeńską. Jeśli postawisz te rzecz jako priorytet, to wszystko inne będzie miało ręce i nogi- element wspólnego czasu, modlitwy i rozmowy we dwoje.

Cieplutka woda pozwalała dzieciom pluskać się do woli, niestety słońce jest tutaj tak ostre, że po kilkunastu minutach bez koszulki i kremu plecy stają się czerwone co też poskutkowało poparzeniem słonecznym, u niektórych z nas. 😉

Ok 14.00 wyruszyliśmy do Albuquerqe. Po drodze podziwialiśmy i zachwycaliśmy się, rozciągającymi, aż po horyzont równinami i preriami Nowego Meksyku. Tam też pojawiły się pierwsze w naszej podróży kaktusy.

Nocleg spędziliśmy nad rzeką Rio Grande, gdzie praktycznie sami spaliśmy zdala od zgiełku miasta. Dzień rozpoczęliśmy jeszcze wcześniej niż zwykle, ale standardowo zebraliśmy się około południa. Poranna modlitwa małżeńska i wspólna celbracja śniadania, kiedy to we dwoje lub całą rodziną gromadzimy się, to rytuały, które nieodzownie towarzyszą nam zarówno w domu jak i w podróży. To czas żeby wspólnie się spotkać, porozmawiać, zacieśnić relacje. Wiemy jak to jest potrzebne, bo gdy w pewnym momencie nam tego zabrakło wiele rzeczy w naszej relacji zaczęło się sypać.

Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Parku stanowego z masą piktogramów (obrazki na skałach) namalowanych kilka tysięcy lat temu przez Indian Navaho, na teren których wjechaliśmy. Skały na, których znajdują się malowidła znalazły się na powierzchni po wybuchu wulkanu.

Zanim wyruszyliśmy w dalszą podróż nadaliśmy kilka kolejnych pocztówek wprost z Albuquerque.

W trakcie drogi na nocleg odwiedziliśmy kilka mniejszych miasteczek, oglądając po drodze piękne formacje skalne , nie wiedząc, że tuż pod jedną z nich będziemy wkrótce spać.

Niesamowite są pociągi towarowe w USA. W Polsce 40 wagonów jest standardem, a tu….dużo więcej. Jeden pociąg który przejeżdżał miał w składzie 5 lokomotyw i około 200 wagonów na każdym po dwa kontenery – totalny kosmos.

Do Gallup – amerykańskiej stolicy Indian, dojechaliśmy wieczorem i musieliśmy kolejny raz szybko rozkładać namiot, bo z minuty na minutę robiło się coraz ciemnej i zimniej. Dzieci poznały tu koleżankę Lilianę, która jak tylko zobaczyła , że grają w baseball podbiegła i z amerykańską otwartością zapytała się czy może zagrać. Dzięki temu poznaliśmy trochę zasady tej gry.

Jak wyglądało miejsce naszego noclegu oraz o spotkaniu z grzechotnikiem napiszemy jutro.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s