Po wczorajszej długiej podróży postanowiliśmy spędzić czas w Oklahomie i jej obrzeżach. Dzień rozpoczął się bardzo leniwie. Mieliśmy zarezerwowany pokój w hotelu z racji przylotu Kacpra, więc dzieci przedpołudnie spędziły na basenie.

Pojechaliśmy więc najpierw uzupełnić zapasy jedzenia do Walmart’u a następnie wyruszyliśmy w drogę w poszukiwaniu ciekawych miejsc. Pierwszym punktem na naszej trasie była stacja benzynowa z wielką stojącą przy drodze butelką oranżady informując w ten sposób przejezdnych, że w miejscu tym na pewno będziesz mógł zaopatrzyć się w ten napój.







Po wejściu do środka przeżyliśmy mały szok, kiedy okazało się, że wszystkie ściany owej stacji benzynowej wyłożone są butelkami szklanymi wypełnionymi oranżadą w kilkuset smakach. Miedzy innymi można było znaleźć oranżadę o smaku piwa lub bekonu czy czarnej wiśni. Zaopatrzyliśmy się w kilka butelek.
To tutaj nadaliśmy pierwszą partię listów do Polski, które i tak pewnie dotrą po naszym powrocie 😉


W drodze po oranżady przejeżdżaliśmy obok stadionu gdzie trwały rozgrywki meczu baseballowego. Ponieważ był on lekko schowany , zauważyłem go kątem oka, lecz od razu postanowiliśmy zawrócić i zobaczyć co tam się dzieje. Była to pierwsza miła niespodzianka tego dnia. Jak później się okazało nie ostatnia. Może nie był to mecz ligi MLB, lecz lokalne rozgrywki drużynowe, ale oglądanie tego zjawiska sprawiało jak ogromną frajdę. Pierwszy raz w życiu mogliśmy obejrzeć takowy mecz na żywo







Było już po południu więc udaliśmy się w kierunku Elgin, niewielkiej miejscowości oddalonej o kilkadziesiąt mil, gdzie czekała nas atrakcja wieczoru, którą koniecznie chcieliśmy zrealizować w czasie podróży po USA – Amerykańskie Rodeo!

Nie ma chyba nic bardziej amerykańskiego w Ameryce jeśli chodzi o wydarzenia jak Rodeo. Gdy dojechaliśmy na miejsce był już tłum ludzi i wszystkie miejsca pozajmowane. Całe wydarzenie rozpoczęło się od kilkuminutowej modlitwy oraz odśpiewaniu hymnu narodowego.

Amerykanie oprócz swojego patriotyzmu, który okazują na każdym kroku, są bardzo wierzącym narodem. W wielu sklepach, na bilbordach przydrożnych, reklamach można zobaczyć motyw wiary. Bardzo często w sklepie jest jakiś symbol z napisem GOD BLESS AMERICA. Dla nas to bardzo pozytywne zaskoczenie, bo mimo, że Polska jest ultra katolickim krajem to mam wrażenie, że bardzo wiele osób chodzących w niedzielę do Kościoła na Mszę Świętą się tej wiary wstydzi na co dzień. Rzadko kiedy widzi się na ulicy kogoś np. czyniącego znak Krzyża przed jedzeniem lub rozmawiającego o swojej wierze. Tutaj to całkiem normalne. Banery przydrożne są usiane cytatami z Biblii, zaproszeniem do przemiany życia i pójściem dalej z Jezusem i innymi tekstami zapraszającymi do wkroczenia na ścieżkę wiary. Być może dużo mniej osób uczęszcza na Msze Świętą , ale praktycznie 100 % przyjmuje Jezusa w Komunii.

W trakcie wieczoru odbył się szereg konkurencji i zawodów jak łapanie byczka, ujeżdżanie dzikich koni, jazda slalomem czy ujeżdżanie owiec dla najmłodszych. W trakcie grał zespół country a na około było pełno food trucków i straganów z bibelotami, pamiątkami oraz amunicją 🙂 W USA a szczególnie w południowych stanach posiadanie broni jest tak powszechne, że amunicje można kupić w Walmar’cie (takim amerykańskim TESCO). Julii udało się nawet złapać pamiątkową koszulkę podczas jednej konkurencji z napisem GOD , COUNTRY, RODEO












Całe rodeo zrobiło na nas niesamowite niesamowite wrażenie, którego na pewno długo nie zapomnimy. Zdjęcia pewnie w niewielkim stopniu oddadzą to co widzieliśmy. Na zakończenie poszliśmy na typową potańcówkę, a młodzi przejęli całkowicie parkiet 🙂





Podczas imprezy spotkaliśmy Brianne z ciotką, która była jakiś czas temu w Krakowie.

Rozmawialiśmy ponad godzinę, o tym jak się, żyje w Oklahomie, o naszej podróży, o posłudze jako świeccy misjonarze, a następni umówiliśmy się na śniadanie kolejnego dnia, żeby dokończyć bardzo ciekawą rozmowę. Niestety w nocy zaczęła się zbliżać do nas potężna burza, o której mówili w TV, a dziewczyny ostrzegały nas przed powodziami błyskawicznymi w tym rejonie, więc mieliśmy nieoczekiwaną pobudkę o 3.00 rano i musieliśmy się szybko ewakuować, gdyż spaliśmy w namiocie nad brzegiem jeziora. Jak się później okazało bardzo dobrze zrobiliśmy, gdyż deszcz padał przez następne 20 godzin. Śniadania nie zjedliśmy z naszymi nowymi znajomymi, ale podczas pakowania spotkałem takie o to dziwy, które w Polsce dostępne są do oglądania tylko w ZOO…


Te latwo dostepne pociski to raczej przerazaja, niz cokolwiek innego… 😦
Ja uwielbiam ogladac ujezdzanie byków 🙂 Czy tam bycze rodeo 😀
PolubieniePolubienie
Bycze rodeo też było 😉
PolubieniePolubienie